Przypadkiem
trafiłam na blog pewnej kobiety. Post ze strony głównej krzyczał
do mnie: Nie reagujesz? Jesteś współwinna. Rzecz o przemocy rzecz
jasna, o tym jak ważne jest reagować kiedy coś takiego dzieje się
za ścianą. Ale także o tym, kto w jej otoczeniu nie chciał
zareagować i to z podaniem wystarczających danych, aby najbliżsi i
trochę dalsi znajomi rozpoznali o kogo chodzi...
...różne
twarze ma przemoc, czasem można ją poznać tylko po uczuciach,
które wywołuje..
Bo
przemoc to nie tylko bicie, bicie to nie tylko napierdzielanie kogoś
dzień w dzień. Przemoc to nie tylko poniżanie i wulgarne
wyzwiska, to także powtarzane codziennie, jak mantra: nie umiesz,
nie potrafisz, nie dasz rady, nie nadajesz się, jesteś do niczego,
jak możesz tego nie wiedzieć.
To
nie zdarza się tylko w rodzinach z problemem alkoholowym, nie tylko
biednym starszym ludziom czy małym bezbronnym dzieciom. Z przemocą,
w różnych postaciach spotykamy się na co dzień. Każdy z nas.
A
jeśli pojawia się przy tym poczucie bezsilności wobec problemu to w
sumie tak, jakby przyjąć rolę ofiary. Ofiary problemu. Ofiary przemocy. A może ofiary sposobu myślenia? Ofiary tego w co
wierzę.
Zastanawiam
się czy samo reagowanie wystarczy żeby uwierzyć, że może być
inaczej.