środa, 17 września 2014

ROZ/OD czarowanie



Rozczarowanie, wbrew pozorom to bardzo ładne słowo. Ma w sobie ten czar. Czar złożony z oczekiwań, pragnień, potrzeb, wyobrażeń, wymysłów. Ulegając mu można poczuć się jak dziecko, cudownie beztrosko. Można ufać, że wszystko ma sens, że ktoś nad nami czuwa i naprawi każdy błąd, rozwiąże każdy problem, że wszystko, ale to bezgranicznie wszystko jest możliwe. Im bardziej mnie oczarowuje tym bardziej mnie wciąga, im bardziej odpowiada na moje potrzeby, tym bardziej skupiam się na nim, zamiast na prawdziwym, realnym życiu, powoli budując własny odległy świat. Świat w którym zasady i reguły są jasne i przez wszystkich przestrzegane, w którym ludzie są szczerzy, w którym za dobre uczynki jest nagroda a za złe kara. I zwykle gdy budowla jest prawie na ukończeniu, rzeczywistość wkracza do akcji. Brutalnie ukazuje wszystkie mankamenty zbudowanego czarem świata, pokazuje to, czego tak bardzo próbowaliśmy nie zauważać, kruszy fundamenty... rozCZARowuje.


Fakt, to mało przyjemne uczucie, ale które dziecko cieszy się gdy zabiera mu się zabawkę? Nie znam takiego...

A gdyby tak przedefiniować rozczarowanie? Gdyby je tak odCZARować?

Pogłaskać ''wewnętrzne dziecko'' po głowie, spytać czego potrzebuje i sprawdzić czy można uzyskać to w inny sposób?


W bardziej rzeczywisty sposób?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz