poniedziałek, 8 grudnia 2014

Jak być normalnym i mieć rodzinę.


Tak problem przedstawił mi Pewien Istotny Człowiek. Nie miałam dla niego jasnej prostej i gotowej do wprowadzenia w życie odpowiedzi i myślę, że on też takiej nie chciał. Prawda? Choćby dlatego, że niektóre przypadki spotykające nas w życiu, bądź takie, które my spotykamy są, przynajmniej po przeprowadzeniu powierzchownej analizy, beznadziejne. I tak było tym razem. Jednakże, zaczęłam się zastanawiać dlaczego jest tak, że przytrafia nam się w rodzinie jakaś osoba, dość nietypowa czy też określając bardziej po imieniu, nienormalna. Taka w sumie czarna owca.


Czarna owca jest stworem dość popularnym w rodzinach liczących więcej osób niż rodzice i dwójka dzieci. Co jest oczywiste, bo owca jak to owca, zwykle żyje w większym stadzie. Bycie czarną owcą wbrew pozorom i powszechnej opinii nie jest takie proste, gdyż wiąże się zwykle z robieniem wszystkiego na opak. Czasem nawet jak owca bardzo się stara, to i tak jej nie wychodzi, w myśl zasady: „tak się starałem, a wyszło jak zwykle”, która to usprawiedliwia wszelkie niepowodzenia, a po jakimś czasie nawet brak chęci i motywacji do zmiany czegokolwiek. Z biegiem lat, cała rodzina przyzwyczaja się do czarnej owcy, do jej pomysłów, niepowodzeń, kolejnych złotych interesów. Przymyka oko na szalone, często nieodpowiedzialne pomysły, twierdząc, że przecież niczego innego nie można się po czarnej owcy spodziewać. W sumie, działa tu również mechanizm samospełniającego się proroctwa. Gdy czarna owca prosi o pomoc w jakimś nowym działaniu, oczywiście ją otrzymuje, ale tak naprawdę nikt z pomagających nie wierzy w powodzenie planu i spodziewa się rychłego zaniechania wysiłków, zmiany koncepcji czy zwykłej klapy, która to przychodziła zawsze i tym razem pewnie też przyjdzie prędzej czy później. I ostatecznie przychodzi.
Czy to znaczy, że funkcjonując w grupie zwanej rodziną tworzymy czarne owce? To trudne pytanie.
Myślę, że CZASEM mamy na to wpływ. Bo czarna owca to rola, to sposób postrzegania świata, sposób realizowania siebie. Ludzie różne rzeczy próbują potwierdzić przyjmując tą rolę i to nie jest dorosła decyzja. To decyzja podejmowana już w dzieciństwie. Bo i skąd miałyby się potem wziąć te wszystkie historie pt.: on już od małego był dziwny/a..., taki urwis...., taki synek/córeczka* mamusi/tatusia* (niepotrzebne wykreślić), był/a inny/a niż wszyscy.
Poza tym uczymy się od innych jak żyć, dziedziczymy to i owo. Rola czarnej owcy nierzadko jest przekazywana z pokolenia na pokolenie.
Jasiu popija jako małolat? Oj Jasiu, żebyś nie był jak wujek Heniek! A Jasiu co? Za trzydzieści lat, na kolejnym odwyku, uświadamia sobie (jak dobrze pójdzie), że jego życie jest dziwnie podobne do życia wujka Heńka.... i ma dwa wyjścia, kontynuować to co już zna, bądź zacząć zmianę. Decyzja jest trudna i w efekcie rzutuje na całą rodzinę.
Bo rodzina to takie swoiste naczynia połączone, pokrętnie ale jednak i zmiana w jednej osobie, pociąga za sobą zmianę we wszystkich jej członkach, w czarnej owcy też.

1 komentarz:

  1. każde nasze dzialanie ma jakis skutek na innych... czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy jak wypowiedziane słowa moga utkwić w kogoś głowie i jak duży będą miały wpływ.. rodzina to motor napędzany przez każdego z nas...

    OdpowiedzUsuń