poniedziałek, 23 lutego 2015

Ach gdyby, gdyby nawet piec zabrali....

Bądź zdarzyło się jeszcze COŚ innego, ale w wymiarach swoich tak wielkiego, że nie można by przejść obok tego obojętnie, wtedy wszystko by się zmieniło. Świat byłby inny, człowiek mógłby się zmienić, miałby podstawy, powody i odpowiednią argumentację.

Ale zdarzyć się nie chce, bądź zdarza się, ale od wielkiego dzwonu... zbyt rzadko i zbyt ulotnie aby zapuściło to korzenie, czy też by możliwe było świadome po przeżywanie. I zostaje znów szara, naga, rzeczywistość... i myśl, że nigdy nie nadejdzie to poprawiające życie COŚ, co pozwoli bez wyrzutów sumienia robić nic i relaksować się oglądając jak drobiny kurzu przemieszczają się w przestrzeni.
Zastanawiałam się co powoduje, że owo Coś się nie pojawia. Pierwsze o czym pomyślałam to fakt, że Coś jest nieokreślone, w związku z tym natura jego w większości jest nieodgadniona. Spośród rozlicznych cech, bezsprzecznie posiadanych przez Coś,można w pierwszej kolejności wymienić tą, stanowiącą o odmienności Coś od stanu obecnego i dodać, że Coś nie trwa, Coś ma nadejść.
Więc czekam.... drobiny kurzu fruwają, przychodzi złość i wskazuje na nie palcem. No dobrze, posprzątam, w końcu, może Coś jest uczulone na kurz...
Nie jest. Nadal go nie ma. Zegar wybija kolejną godzinę, czas podjąć działanie. Dni mijają, wypełniane wykonywaniem codziennych obowiązków, małe, niby nic nie znaczące złośliwości nadgryzają dobre samopoczucie, powoli ustępujące miejsca zmęczeniu... Coś nadal nie przychodzi. Stan faktyczny osiąga kolejny poziom niezadowolenia. Czasem nawet zapominam wyjrzeć przez okno, aby sprawdzić, czy Coś przypadkiem nie błądzi po osiedlu. Dokonuję korekty w myślach: jak będzie chciało, to przyjdzie, znajdzie drogę, prędzej czy później. Mam nadzieję...
I tak powoli mijają kolejne dni, miesiące, lata... zadania są wykonywane, plany realizowane, czasem nawet uda się spełnić takie czy inne marzenie, ale Coś jak nie było tak nie ma.

Czegoś stale brakuje... zwykle do pełni szczęścia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz