wtorek, 14 kwietnia 2015

Mężczyzna z tatuażem

Wiem, że znasz go lepiej niż ja. Choć czasem zastanawiam się czy jest w ogóle ktoś, kto zna go dobrze. Nie wiem nawet, czy on sam się zna na tyle żeby tak powiedzieć.

To mężczyzna z tych, co to zawsze znajdą wyjście z sytuacji i choćby przyszło im stanąć na rzęsach, to zrobią to, jeśli pozwoli to osiągnąć zamierzony cel. Wiesz, po trupach ale z sukcesem. Przy nim zawsze będziesz czuła się bezpiecznie, bo on będzie się oto starał codziennie. I choćby miał nie spać przez miesiąc, to zrobi wszystko, żebyś była szczęśliwa. I pewnie jesteś. To taki mężczyzna, w którego ramionach zaczyna się i kończy twój świat, co wbrew pozorom wcale nie ogranicza, wręcz przeciwnie, pozwala spoglądać w przyszłość z nadzieją, umożliwia tworzenie nawet najbardziej szalonych planów. Przy nim możesz być kim chcesz, bo on będzie dla ciebie tym, kogo sobie tylko wymarzysz.
On, musisz przyznać sama, czasem jednak jest jak mały chłopiec. Czasem się pośmieje, poczaruje, kiedy indziej ni stąd, ni zowąd zwierzy się ze swoich dziecięcych przyzwyczajeń. A czasem, zawadiaka taki, spogląda z ukosa, marszczy brwi, zastanawia się nad każdym zdaniem. Myślałam, że to z wyrafinowania. A to tylko strach, magazynowany przez lata. Muszę przyznać, że nazbierał tego niewyobrażalne ilości. Na początku zastanawiałam się, jak to możliwe, że dał radę i wiesz, już nie chcę tego wiedzieć. Musiałabym mu wtedy współczuć, a on nie chce współczucia. W sumie, to nie wiem czego chce, on też tego nie wie. Może dlatego, że dzieci tego zwykle nie wiedzą. Bo przecież nie mają takiego obowiązku, od tego mają rodziców - od proponowania rozwiązań, podsuwania alternatyw, pomagania w dokonywaniu ocen. I jeszcze od uczenia jak przeżywać emocje. Jak zaufać, jak godzić się z porażką, jak poradzić sobie ze złością. Tego mu brakuje, dlatego się boi. Boi się rozsadzającej złości, którą stara się kryć jak najgłębiej się da, a ona i tak, uparcie, znajduje coraz to nowe sposoby na zaznaczenie swojej obecności. Ten chłopiec nie ufa kobietom, nie wiem, czy w ogóle jest ktoś, komu prawdziwie ufa.
Czasem się go boisz, masz prawo, nie miałabyś z nim żadnych szans. I tylko nie zawsze potrafisz określić o jakie szanse chodzi tym razem, te które już wykorzystał, te o które cię błaga, czy może jakieś inne? Przeznaczone tylko dla ciebie? Nie wiesz, gdzie zadzwonić żeby się poradzić, czy znów przyznać się do słabości? W końcu to wasze życie. Chciałabyś móc wybrać: to biorę a tamtego nie, ale nie jest to możliwe, bo on jest polepiony taki cały. Nie masz wyboru, bierzesz wszystko, w pakiecie, albo nic. Więc bierzesz wszystko, tłumacząc sobie, że jakoś to będzie. Że z tobą, że teraz to już na pewno będzie inaczej. I chciałabym móc ci przytaknąć. Poklepać po ramieniu i pogratulować dobrego wyboru, bo taki facet nie zdarza się często, poza tym on tak bardzo się stara... Ale nie robię tego. Z jednej prostej przyczyny. On nie ufa kobietom. Nie wiem, czy w ogóle jest ktoś, komu prawdziwie ufa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz