Tymi
którzy nienawidzą łatwo jest manipulować. - Jacqueline Carey
Początkowo
z zaciekawieniem podszytym lękiem i brakiem zrozumienia, później
natomiast raczej z coraz bardziej rosnącym zaciekawieniem
zabarwionym zmęczeniem i niechęcią do podejmowania jakiegokolwiek
działania oglądałam, czytałam i kolekcjonowałam kolejne relacje
i informacje na najgorętszy chyba temat ostatnich miesięcy –
problem uchodźców.
Teraz
myślę, że zarówno entuzjaści i oponenci przyjmowania tysięcy
uchodźców zapomnieli zadać sobie kilka podstawowych pytań na
samym początku, zanim zaczęli obrzucać się inwektywami.
Niestety to wymagałoby odłożenia emocji na półkę i porozmawiania o
faktach. Zebranie faktów z kolei wymagało by porządku, tego
ostatniego natomiast brak. Jest za to dużo emocji i nawet próby
rozmów o tym jak jest, wydawały mi się tylko czczą paplaniną
obliczoną na udowodnienie własnej racji. Bo w dyskusji zawsze ktoś
musi mieć rację, a jego współrozmówca winien być takowej
pozbawiony.
I
tak też, trudno jest mi zrozumieć kilka kwestii.
Po
pierwsze, dlaczego w czasach gdy coraz częściej okazuje się, że
przekazywane informacje poddawane są odpowiedniej ideologicznej
obróbce, nadal potrafimy wierzyć im bezdyskusyjnie?
Dlaczego,
tak wiele głosów, opiniotwórczych także, zamiast zadawać istotne
pytania, które w prostocie swojej powinny zmusić do myślenia,
podsuwa gotowe rozwiązania?
Jak
to jest z tą naszą tolerancją. Że niby wobec innych narodów,
nacji, religii, etc., mam być tolerancyjna i wspaniałomyślna a
wobec sąsiada, który nie życzy sobie muzułmanina za płotem i
głośno o tym mówi to już nie?
Dlaczego
stale poruszamy się w obszarach skrajności, zamiast spróbować
wypośrodkować jakieś rozwiązanie (i to nie tylko jeśli chodzi o
podejmowanie konkretnych działań ale chociażby o sposób
myślenia)?
Skąd
nagle znów mamy tylu speców od polityki zagranicznej, ludzi
znających się na tworzeniu prawa, stosunkach międzynarodowych, obronie granic i porządku
wewnętrznego? Dlaczego zapominamy, że żyjemy w świecie, w którym
każdy wybiera zawód/rolę, którą wypełniając buduje
społeczeństwo?
Dlaczego
wybieramy przestrzeganie tych zasad, które akurat pasują nam do
obecnej sytuacji i zabarwienia emocjonalnego, a o pozostałych
zapominamy?
Ja magazynuję pytania i przyglądam się rzeczywistości szukając odpowiedzi. Smutno mi, że tyle gry na emocjach przelewa się w kwestiach naprawdę dla nas istotnych. Staram się nie popadać w paranoję i wierzę w rozsądek ludzi, którzy mają w obowiązku podejmować wiążące decyzje.
A
jak to jest z Tobą?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz