Wreszcie nadszedł ten czas. Po przeżyciu Armagedonu na porodówce
jesteście w domu. Niby nic się nie zmieniło, poza bólem odmienianym przez
wszystkie przypadki, hybrydą emocji, której nie powstydziłby się żaden
impresjonistyczny twórca i powiększoną ilością domowników. O jeden. Ten
najważniejszy i wyczekiwany. Śliczniutkie śpioszki czekają idealnie złożone na
półce, śnieżnobiałe pieluszki nie mogą się doczekać pierwszego ulania, wszystko
gotowe, całe przygotowania dopięte na ostatni guzik. Nic, tylko działać. Żeby jeszcze było wiadomo jak…
...przecież wiadomo. Wszyscy wiedzą jak postępować z dzieckiem. Zwłaszcza jeśli chodzi o dziecko świeżo upieczonych rodziców, bo przecież oni
tacy zieloni, niedoświadczeni i wymagający pomocy.
Pierwsze tygodnie życia dziecka określa się m.in. mianem
normalnego autyzmu (wg teroii Mahler) zupełnie nieprzypadkowo pokrywa się to z okresem
połogu. Te pierwsze tygodnie dziecko poświęca głównie zaspokajanie potrzeb
fizjologicznych: spania, jedzenia i tych pozostałych, które wymagają bardziej
skomplikowanych zabiegów pielęgnacyjnych. Dziecko chronione jest tzw. barierą
przeciwbodźcową co powoduje, że jego kontakty ze światem zewnętrznym są raczej ograniczone i nie ma co
oczekiwać, że będzie żywo reagowało na guganie czy inne nadkołyskowe wygłupy. To
czego potrzebuje w tym czasie, to spokój, rutyna i najlepiej mama, a jeśli jest
trudność z tym ostatnim, to ważne aby ilość opiekunów była stała i niezmienna.
Dziecko nie potrzebuje kolorowych zabawek, błyszczących karuzelek i co tam
jeszcze proponuje allegro dla tego okresu rozwojowego. Potrzebuje bliskości,
przewidywalnego otoczenia warunkującego bezpieczeństwo i szybkiego zaspokajania potrzeb. Ten człowiekokształtny alien
co prawda jest już ciałem na świecie, ale mentalnie przebywa jeszcze we własnej
rzeczywistości i wyjdzie z niej jak tylko do tego dojrzeje, więc nie ma co wyciągać go z niej na siłę.
W tym okresie warto zadbać o siebie – w końcu porodowy
wysiłek to nie jakieś tam przebiegnięcie 10 km z endomondo. I choćby nie wiem
jak było szybko, gładko i przyjemnie, to jest to wielki wysiłek dla organizmu i warto
odłożyć te wszystkie pomysły o codziennych obowiązkach i skupić się na sobie.
To ostatni czas by zadbać o swoje samopoczucie i nastawić się na odbiór. Odbiór
komunikatów, które początkowo, w dość mało zróżnicowany sposób, nadaje
niemowlę.
To jak nauka nowego języka. Czytając masę podręczników
można nauczyć się jedynie suchych faktów i regułek. Dobrze opanować nowy język można
jedynie ćwicząc, ćwicząc, słuchając, podejmując próby mówienia i obcując z
osobami, które tym językiem się posługują. Skupienie się na podpinaniu teorii
do każdego zauważonego zachowania spowoduje zakłócenie właściwego odbioru
nadawanych przez dziecko komunikatów, które są i będą jedyne w swoim rodzaju,
na wskroś indywidualne i dopasowane do tego, a nie innego rodzica.
W zakresie rozwoju emocjonalnego wskazuje się na pojawienie
się: zadowolenia, obrzydzenia, niepokoju i zainteresowania. Pojawianie się
ekspresji wymienionych wynika z doświadczeń fizjologicznych malucha. Jest on
zadowolony gdy jest mu ciepło i brzuszek jest pełen. Niepokoi się gdy słyszy
nagłe, dziwne dźwięki ( a niemal wszystkie dźwięki są wtedy dziwne), gdy traci równowagę,
gdy brzuszek jest pusty a pieluszka wręcz odwrotnie, a także gdy w obrębie jego
małego ciała dzieje się coś nieprzyjemnego. Maluch niepokoi się również gdy jego opiekun jest niespokojny. Noworodek doświadcza całym sobą więc, mimo że nie rozumie kontekstu sytuacji, w której się znajduje, to czuje, że nie wszystko jest ok. Zainteresowanie czy też
zaciekawienie może pojawić się w odpowiedzi na masę różnych elementów
rzeczywistości: pojawienie się czegoś przyjemnie pachnącego, miłego w dotyku.
Obrzydzenie przeciwnie, będzie sygnałem, że dziecko doświadcza czegoś z czym
wolałoby nie mieć kontaktu.
Poza właściwą emocjom mimiką, która jest uniwersalna i
dostrzegalna już na buziach noworodków, dziecko będzie okazywało emocje napięciami
w ciele oraz płaczem. I to są główne kanały początkowej komunikacji ze światem.
Dlatego czas poświęcony na obserwację zachowania maleństwa to nie lenistwo czy
zaniedbywanie domowych obowiązków ale budowanie podwalin pod skuteczną
komunikację z dzieckiem, które dopiero rozpoczyna swoją drogę na naszym
świecie.
Początki zwykle do łatwych nie należą, dlatego istotna jest
również cudownie bezpieczna rutyna. Rutyna nadaje rytm dnia, wspiera codzienną domową
organizację, stanowi jeden z głównych filarów bezpieczeństwa i znacząco ułatwia
właściwe interpretowanie dziecięcych komunikatów. Dzięki przewidywalności zachowania opiekunów powoli zaczyna kształtować się podstawowa ufność (wg teorii Eriksona). Przejawami prawidłowo kształtującej się ufności jest głębokość snu dziecka, łatwość przyjmowania pokarmu i wydalania. Ufne dziecko nie obawia się eksplorowania otoczenia, nawet jeśli nie wszystkie doświadczenia są przyjemne. Zaufanie do rodziców rozszerza się, na późniejszym etapie rozwoju, na zaufanie do innych ludzi i świata jako takiego, co jest istotnym elementem prawidłowego rozwoju psychofizycznego małego człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz