„Żyj
tak, jakbyś miał umrzeć jutro. Ucz się tak, jakbyś miał żyć
wiecznie.”
Mahatma Gandi
Z
miliona tekstów poświęconych dążeniu ku szczęściu,
samospełnieniu i wszelkim innym dobrostanom przebija się jedna
wspólna myśl: planuj. W sumie, aby zapanować nad stresem, osiągnąć
jakikolwiek sukces, zgodnie ze wszelkimi wskazówkami również
należy planować.
Chcesz
coś osiągnąć? Rozpisz to na etapy.
Chcesz utrzymać motywację?
Wyszczególnij cele krótko- i długofalowe by móc nagradzać się
za ich realizację oraz mieć namacalne efekty swojego działania.
Jak
w pysk strzelił życie z kartką i długopisem lub bardziej
nowocześnie ze smartfonem w ręku.
Bądźmy
szczerzy, nie sądzę aby wiele osób układało swoje życie w tak
szczegółowy sposób (chyba, że się mylę?). Za dużo żmudnej
pracy. Zbyt wiele trudnych odpowiedzi trzeba udzielić. Nie chce nam
się. Odkładamy to na później. Stwierdzamy, że może to jest
dobre, ale dla tych, którzy nakręcili się po przeczytaniu jakiejś super książki świetnego motywatora amerykańskiego (no, polskich
też mamy niezłych, o czym świadczą pełne sale wykładowe :)) i
teraz widzą tylko sukces, który czeka na nich na wyciągnięcie ręki.
Wszystko
było by pięknie, tylko co jeśli zdarza się coś
nieprzewidywalnego, co przekreśla wszystkie plany? Coś co
uniemożliwia odbycie spotkań, zrealizowanie celów? Wydarzenie,
które wywraca świat do góry nogami lub zostawia na naszej drodze
niezliczone ilości przeszkód?
Co
wtedy z wizją szczęścia stworzoną w takich bólach? Co z celami,
z kolejnymi etapami stawania się idealną wersją samego siebie?
Wyjściem
z sytuacji może być unikanie planowania, bo i po co, skoro nie
można przewidzieć przyszłości. Ale to skrajność.
Można
spróbować przygotowywać wersję działania na każde możliwe,
nawet najbardziej nieprawdopodobne okoliczności w myśl powiedzenia,
że „przezorny zawsze ubezpieczony”. Ale to skrajność z
drugiego krańca kontinuum.
Co
jest pośrodku?
Elastyczność.
Elastyczność
w dostosowywaniu się do warunków, w zmianie planów. W umiejętności
efektywnego i satysfakcjonującego dopasowywania się do
zmieniających się i nierzadko zaskakujących okoliczności. W
gotowości do zmian, także w zakresie oczekiwań.
Brzmi
pięknie. Z wykonaniem trudniej, jak zawsze.
Czy warto próbować?
Warto, zwłaszcza gdy dzięki temu można nauczyć się czegoś nowego o sobie, świecie i
innych. Tak na lepszą przyszłość...
Elastyczność to zdrowy, złoty środek między planowaniem a spełnianiem planów. Jestem za!
OdpowiedzUsuń