Kropka
podniosła powieki i zobaczyła parę dużych niebieskich oczu wpatrujących się w
nią intensywnie. „Piękny kolor – pomyślała – taki jak bezchmurne niebo,
przepowiadające pogodę idealną na wycieczkę do gdziekolwiek.” Oczy jakby
odczytały jej myśli i uśmiechnęły się do niej rozszerzonymi źrenicami. Kropka
odwzajemniła uśmiech, postanowiła rozpocząć dzień. „To będzie dobry dzień” –
przeszło niepostrzeżenie przez jej myśli. Stwierdziła, że choć to nie były jej
słowa, to idealnie odzwierciedlały to, co właśnie czuła i postanowiła, że tak
będzie brzmiało jej motto na dziś.
Obowiązki szybko pochłonęły jej myśli, słowa
i większość energii. Pod koniec dnia czuła się przeżuta przez wielkiego
morskiego potwora i zwrócona, z racji dolegliwości trawiennych, razem z
pozostałymi elementami nienadającymi się do odżywiania wielkiego, pełnego
kwasów omega-3 cielska. Gdy zrezygnowana usiadła przy stole, w tafli kawy, znów zobaczyła śmiejące się do niej oczy.
Zanim zdążyła zepsuć wszystko myślami o tym, czemu właściciel tych nieziemsko
błękitnych oczu stale się śmieje, w końcu nie ma nic śmiesznego w zmęczeniu po
całym ciężkim dniu, bez zastanowienia odwzajemniła uśmiech i nagle wszystko się
zmieniło. Nie siedziała już w ciszy własnej kuchni. Wokół niej iskrzyły się wszystkie
wymyślane latami przez światło barwy. Poczuła ulokowany obok miarowy oddech,
który jasno dawał jej do zrozumienia, że choćby starała się z całych sił, to nie
jest w stanie go zaskoczyć. „Może to i lepiej – pomyślała – to nudne wszystko
wiedzieć.” Błękitne oczy uśmiechnęły się do jej myśli, ona odwzajemniła uśmiech.
-
Jutro to ja będę twoim błękitnym spojrzeniem – powiedziała do osoby, z którą
postanowiła dzielić życie.
-
Zgadzam się – usłyszała w odpowiedzi od śmiejących się błękitnych oczu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz