- To okno jest
nieszczelne –wyszeptała ze zrezygnowaniem wpatrując się w falującą firankę.
”To okno jest nieistotne”
- podpowiedziały myśli, które były już wystarczająco zirytowane bezruchem, by
zacząć gryźć bez opamiętania, bez ostrzeżenia. Wiedziała, że nadszedł już czas,
że dalej nie może zwlekać. Konfrontacja była nieunikniona.
Wstała zza biurka i
wsparła się o blat jakby traciła równowagę. Wzięła głęboki oddech, powoli, z
rozmysłem wypełniając płuca. Zatrzymała powietrze jakby zaciągała się czymś,
czego praworządny obywatel nigdy nie powinien trzymać w dłoni. Wypuściła
powietrze niechętnie, nie bardzo wiedząc co robić dalej. Postanowiła wziąć
drugi oddech, tak dla pewności, że tlen dotarł wszędzie gdzie dotrzeć powinien.
„Zwlekasz.” – Powiedział głos
w głowie, który znała aż za dobrze.
Już otwierała usta by
odpowiedzieć coś złośliwego, buńczucznego, kiedy uświadomiła sobie, że to przecież
jej głos, że w przypływie desperacji skłonna jest kłócić się sama ze sobą.
Miała ochotę opaść na krzesło i zapłakać nad sobą, nad tym doświadczanym
namacalnie brakiem chęci do działania. Ciało odmówiło posłuszeństwa. Wszystkie
mięśnie spięły się prostując sylwetkę zgodnie ze wszystkimi regułami panującymi
w szkole dla młodych dam. Zaklęła pod nosem. Nigdy tego nie lubiła i już nigdy
nie polubi. Nikt nie przekona jej, że to dobre, że rozwijające, że na wskroś
pozytywne.
Już nie korzystała ze
smartfonu, nie włączała laptopa, szerokim łukiem omijała telewizor. Czekała na
koniec. Czekała, aż całe to szaleństwo skończy się wreszcie i będzie mogła
wrócić do starego i nikt nie będzie pytał: dlaczego?
W głowie miała istny Armagedon.
Zobowiązania plątały się z pragnieniami tworząc coś, co za nic miało jej
równowagę psychiczną. Wiedziała, że jest tylko jedno wyjście – powrót do
rzeczywistości.
Oderwała palce kurczowo
trzymające blat biurka. Ruszyła stopą. Niepewnie zrobiła krok w stronę
niewielkiego kartonu leżącego cicho pod drzwiami. Zerknęła na niego
podejrzliwie. Niemal uśmiechnął się przyjaźnie przewiązanym kilka razy
sznurkiem.
- Kto teraz obwiązuje
paczki sznurkiem? – powiedziała w przestrzeń, mając ostatnią nadzieję, że ktoś,
coś rozpocznie z nią dyskusję na ten istotny egzystencjalnie temat.
Odpowiedziała jej tylko cisza.
Między kotłującymi się
myślami coś uśmiechnęło się złośliwie i trąciło części mózgu odpowiedzialne za
kolejne ruchy. Po chwili paczka była otwarta, a ona trzymała przesyłkę w
dłoniach.
„Widzisz? Nie zabija.” –
powiedział głos o rozsądnym brzmieniu.
- Tak, nadal żyję… -
odpowiedziała niepewnie po chwili, jakby dając sobie czas na sprawdzenie czy
faktycznie oddycha.
Oddychała.
„Teraz możesz zacząć... planować” – powiedział głos w środku głowy otoczony zdziwionymi myślami.
- Tak, mogę – szepnęła bez
entuzjazmu.
„ I doświadczać…”
„ I realizować…”
„Sprawdzać i testować…
możesz to wszystko” – mówił głos w środku głowy, a myśli zrezygnowane układały
się w spójną konstrukcję. Dość nieograniczonych szaleństw, teraz czekała ich
tylko ukierunkowana kreatywność. Nudy…
„To jak? Zmierzysz się z
tym?”
- Tak – odpowiedziała z
trochę większą już siłą i otworzyła kalendarz na nowy rok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz