W sumie to nawet nie była ciekawa. Ciekawość tliła się
słabo gdzieś w zakamarkach świadomości. Nie wpływała na przebieg procesu
myślowego. Już dawno na nic nie wpływała. Czasem szturchnięta lekko, wykrzesywała
z siebie nieco energii i wtedy świat znów stał otworem. Ale te chwile były
krótkie i szybko wszystko wracało do codziennej bezbarwnej normy.

Pokój był trudnej do określenia wielkości. Jego
powierzchnia ugodowo odpowiadała potrzebom mieszkańców pozwalając wypełniać się
nerwowo zbieranymi przedmiotami. W głębi stało wielkie lustro, z rodzaju tych,
których używają stare kobiety do potwierdzania, że czas traktuje je wyjątkowo łaskawie.
Przed nim stała postać. Kobieta. Nerwowo poprawiała sukienkę, oglądała się z
każdej strony, zdejmowała, poprawiała, zakładała i znów oglądała się uważnie.
Kropka obserwowała tą karuzelę stojąc w drzwiach. Światło z korytarza wpadało
do pokoju rozjaśniając wnętrze.
Kobieta drżącymi dłońmi zdejmowała sukienkę, niemal z zamkniętymi
oczami nawlekała igłę i poprawiała ściegi. Oglądała uważnie swoją pracę, po czym
znów poprawiała materiał. Palce zmęczone od szycia odmawiały współpracy.
Kobieta złościła się. Przygryzała wargę do krwi, dociskała wiązania założonego
gorsetu i znów chwytała za sukienkę by przymierzyć ją raz jeszcze. I znów.
- Dlaczego to robisz? – wyrwało się ze zdumionych ust.
Kobieta odwróciła się spłoszona obecnością kogoś jeszcze.
Chwilę patrzyła na Kropkę, ale jej spojrzenie podążało za myślami, które
jeszcze nie wróciły do tu i teraz. Po
chwili grymas uśmiechu wykrzywił twarz.
- Co robię? – zapytała.
- Stale poprawiasz sukienkę. Przecież wygląda pięknie.
Kobieta spojrzała na siebie jakby dopiero teraz zauważyła,
co ma na sobie. Poruszyła spódnicą. Materiał zaszeleścił grzecznie. Westchnęła.
- Nie, wymaga jeszcze tyle pracy… tyle tu niedociągnięć… -
powiedziała, ale już bardziej do siebie, po czym znów zdjęła sukienkę i zaczęła
poprawiać rękawy.
Kropka nabrała powietrza jakby chciała coś powiedzieć, ale
Kobieta była już na powrót w swoim świecie, pochłonięta pracą, której nie
sposób zakończyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz