Jak
na cztery dni odpoczywania całkiem sporo zmęczenia wiruje w
powszechnej czasoprzestrzeni, choć może przekłada się to na fakt,
że czas w tym okresie jakby zwalniał, więc i doświadczać można
bardziej świadomie, intensywniej... powrót do codziennych
obowiązków również liczony jest krótkimi chwilami wypełniającymi
luki pomiędzy kolejnymi świętami. Jakby ktoś ulitował się na
nami i zafundował powolne przejście w kolejny, nowy rok... bo gdzie
tu się śpieszyć, skoro wszędzie podsumowania, inwentury i inne
podobne uprzykrzenia. Nic, tylko siąść swobodnie i poczekać, aż
świat znów wskoczy na swoje stare tory i popędzi przez kolejne
miesiące przed siebie, z nami... lub bez nas.
I
niby to dobry czas na nowe postanowienia, na wprowadzanie zmian, choć
statystyka i doświadczenie życiowe jakoś nie bardzo chcą w tej
materii współdziałać poprzez jednomyślnie potwierdzanie
wypowiedzianej tezy. Wręcz przeciwnie, siedzą i kręcą
intensywnie w płaszczyźnie horyzontalnej tymi głowami,
wypełnionymi po brzegi liczbami, wspomnieniami i ważnymi
stwierdzeniami autorstwa już dawno nie wiadomo kogo. I wyciągają z
wielkiej zmęczonej walizki, jakby na potwierdzenie, wszystkie
niewykorzystane szanse, porzucone pomysły, niezrealizowane plany i
jak wyrzuty sumienia wieszają nad kominkiem, psując atmosferę
optymistycznego zapału do pracy, dziecięcej wręcz wiary, że tym
razem, tym razem to już na pewno, nieodwołalnie, definitywnie
będzie inaczej, będzie lepiej, wręcz idealnie. Uparcie wyjmują
opasłą księgę i kartka po kartce analizują każdy krok, każdą
decyzję, nieprzyjemnie, i poszerzają skuloną w kącie świadomość,
że znów się pewnie nie uda, że nie warto się oszukiwać, bo mimo
wszelkich starań i tak skończy się jak zwykle...
No
dobrze, to w tym roku będzie bez zmian, w tym roku niech pozostanie
po staremu. Tak jak było, bez oszukiwania się, bez wygórowanych
wymagań, bez krwi, potu i łez.
W
tym roku, niech będzie spokojnie, powoli, bez zbędnego pośpiechu.
Niech będzie bardziej łagodnie, bez niezrozumiale goniących
terminów, bez fałszywych czułości i nadmiernych interpretacji.
Niech ten rok będzie zatopiony w słowach, niekoniecznie miłych,
ale przynajmniej szczerych, w gestach nie wymuszonych, w działaniach,
podejmowanych z jasno przedstawionych pobudek, a nie pokrętnych,
skrywanych motywacji. Niech będzie prosty, upłynie świadomie,
pozwalając na snucie planów i projektowanie ich realizacji, na
podejmowanie decyzji o udziale bądź tylko obserwowaniu dziejących
się zdarzeń. Niech cieszy każdym dniem niepostrzeżenie budując
zadowolenie z życia...
...czego
Wam i sobie życzę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz