Obudziła ją ciemność, więc pierwsze
co przyszło jej do głowy to pytanie: czy ciemność może budzić? Ciemność
odpowiedziała, że może robić co tylko jej się żywnie podoba. Może trwać,
zapadać, okrywać i może też budzić jeśli tylko będzie miała taki kaprys, a teraz
właśnie taki miała. Ciemność siedziała w dużym bujanym fotelu, co chwila
odpychając się stopami od podłogi. W powietrzu słychać było tylko miarowe
skrzypienie płozy i regularne uderzanie oparcia o coś, co mogło być ścianą.
Kropka usiadła i zaczęła wsłuchiwać się w docierające do niej dźwięki,
pomyślała, że mogłaby oddychać w takim rytmie, że coś mogłoby oddychać w takim
rytmie. Coś dużego, ciężkiego i strasznego… Szybko wstała i zaczęła chodzić
licząc kroki. Czuła na sobie czujne spojrzenie delikatnie obrysowujące kontury
jej ciała.
- Dlaczego mnie obserwujesz? –
Spytała Kropka, kierując słowa w miejsce gdzie, jak przewidywała, siedziała Ciemność.
- Staram się zrozumieć co robisz –
odpowiedziała spokojnie Ciemność.
- Szukam kontaktu, czy jakiejś lampy.
- Lampy, powiadasz, chcesz się mnie
pozbyć.
Słowa zawieszone w przestrzeni nie
były pytaniem i nigdy nie zamierzały nim być. Dobrze wiedziały jaką treść chcą
przekazać i były w pełni świadome jej konsekwencji.
Kropka, zgodnie z obecną obok
intencją, wyczuła w nich smutek, nie potrafiła zrozumieć dlaczego.
- Boisz się mnie – usłyszała
niebezpiecznie blisko prawego ucha.
Lekki oddech o zapachu nocy zatańczył
z gracją, wprawiając w ruch zebrane za uchem włosy.
To stwierdzenie (bo było to
stwierdzenie a nie pytanie, gdyż ciemność nie musi pytać o tak oczywiste
kwestie) zaniepokoiło Kropkę, uświadomiła sobie, że faktycznie od jakiegoś
czasu w przestrzenie między krwinkami nachalnie wciskały się drobinki lęku. Zaczęła
zastanawiać się czego właściwie się boi. Myśli nabrały różnorodności i
prędkości. Obrazy całego dnia na nowo przeskakiwały jej przed oczami, ba, nawet
niektóre wydarzenia z minionego tygodnia wciskały się niepostrzeżenie w ciąg
zdarzeń, chcąc skutecznie wyrwać się zapomnieniu. Nim się obejrzała, pracowity
lęk wyprodukował małą armię zmartwień, które uzurpowały sobie tu i ówdzie miejsce, barbarzyńsko wypierając
spokój i tlen z należnych im terenów, przez co oddychała coraz szybciej.
Rozglądała się wokół, starając się dostrzec cokolwiek, co mogłoby stanowić
podstawę do stworzenia oazy spokoju. Ale nic. Wokół nie było nic. Tylko Ciemność.
- No nareszcie – usłyszała zirytowany
głos, a powietrze poruszało się miarowo sugerując czyjeś kroki.
- Nie rozumiem, dlaczego jestem tak
często pomijana – zaczęła Ciemność, a ton jej głosu nie zapowiadał znaków przestankowych
sugerujących rychły koniec wypowiedzi. – Ledwo pojawię się na horyzoncie, a już
czuję w powietrzu zapach snu lub co gorsze odór lęku. Uważam, że to nie
sprawiedliwe. I krzywdzące. Tym bardziej, że dokładam wszelkich starań by
stworzyć idealne warunki do aktywnej regeneracji – ton jej głosu z każdą
kolejną sylabą zyskiwał na sile, być może w skutek odbijania się liter od
niezlokalizowanych płaszczyzn, które mogły być ścianami. - Nie sądzę, abym
czymkolwiek zasłużyła sobie na takie traktowanie… - zakończyła jakby w pół
zdania gdyż regularny łomot jaki słychać było od kilku sekund, skutecznie
wciskał się między słowa, robiąc sobie między nimi miejsce, przy okazji
pustoszenia szyku zdania, całe szczęście już wypowiedzianego.
Kilka sekund ciszy wybrzmiało w
konsternacji, która udzieliła się rozmówczyniom. Hałas zbliżał się wielkimi
krokami. Kropka czuła coraz szybsze bicie serca, które jakby przeczuwając
zagrożenie, próbowało wydostać się spomiędzy równo rozmieszczonych żeber.
Nerwowo rozglądała się wokół.
- Widzisz? Ty też to robisz,
automatycznie, bez zastanowienia, boisz się swojej wyobraźni, boisz się mnie –
westchnęła z rezygnacją Ciemność.
Podchodzący rumor ucichł jakby
połknięty przez nicość. Ruch powietrza sugerował oddalające się kroki. Po
chwili znów rozległo się miarowe stukanie oparcia o ścianę. Wolne przestrzenie
międzydrobinkowe wypełnił ciężki smutek.
Kropka zrozumiała, jednak było już za
późno. Często zaczynamy rozumieć dopiero gdy jest już zbyt późno na słowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz