...no przyczepiła
się franca jedna i puścić nie chce. Mimo próśb, mediacji,
negocjacji kłuje w kark, skacze po żołądku, nie pozwala się
skupić. Ale to jeszcze nic, to najmniej dokuczliwe efekty jego
rozbuchanej działalności, bo stresior, to szczwana bestia jest i
prawdziwy strateg w jednej postaci i zawsze, gdy tylko wyczuje dobre
podłoże, planuje długoterminowo, zagnieżdża się i zapuszcza
korzenie, wykorzystując wszystkie zauważone słabości. A gdy się
już zadomowi, to szaleje przy każdej możliwej okazji, a tych w
pędzącym świecie, jest na pęczki, do wyboru, do koloru...
Czy o stresie
wiadomo już wszystko? Na pewno dużo. Ponad 33 mln wyników
wyszukiwania mówi samo przez się. Na każdej
psychologiczno-poradniczej stronie, podstronie czy ćwierćstronie jest
artykuł o stresie. Każdy mniej, bądź bardziej wtajemniczony
czytelnik/specjalista zna sposoby, które są niezwykle skuteczne w walce, o
przepraszam, radzeniu sobie ze stresem. Wszędobylskie diagnozy
poziomu zestresowania, zakresu deficytów, obszarów do pracy,
rozwoju, zmiany, zamykają się często w cudownej liście: 10
sposobów na..., 7 metod..., 4 warunki... nic tylko czytać,
wprowadzać w życie i cieszyć się bezgranicznym szczęściem
płynącym ze zrelaksowanego życia.
Czytając kolejny
artykuł o wymienionej tematyce pomyślałam sobie, że w tej całej
idealnie spasowanej maszynerii coś nie działa.
I postanowiłam
dorzucić własne, co prawda nie badawczo-odkrywcze, a
raczej analitycznie-odtwórcze, pięć groszy (trzy to zbyt mało, a z
dwunastoma to sami wiecie jak wyszło :)). W związku z powyższym
wpis ten jest poniekąd zapowiedzią dalszych poczynań antystresowych, do
systematycznego poznawania których serdecznie zapraszam.
Ciąg dalszy
nastąpi.... niebawem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz