wtorek, 25 sierpnia 2015

Czy można coś zrobić żeby urlop był nieco bardziej satysfakcjonujący?

Wrzesień zbliża się wielkimi krokami. Wszystkie możliwe sklepy zachęcają do zakupienia wyprawki szkolnej właśnie u nich. Większość ludzi jest już po urlopie. Po czasie, który miał być wypełniony jedynie wypoczynkiem. Kiedy tak słucham rok rocznie opinii po urlopowych, to nie zależnie od miejsca, długości urlopu i ilości osób towarzyszących, rzadko zamykają się one w stwierdzeniu „dobrze wypocząłem”. Czasem zastanawiam się, czy w ogóle potrafimy odpoczywać.

Oczywiście można w tym miejscu zwrócić uwagę na miliony artykułów czy innych dłuższych zbitków słowno-cyfrowych, które treścią swą objawiają tysiąc rad dotyczących właściwego wypoczynku. 
Zrób tak. Nie rób inaczej. Koniecznie zastosuj się do tego. 
Jakoś nie potrafię pozbyć się sceptycznego nastawienia wobec skuteczności powyższych. Odnoszę wrażenie, że jakby codziennych prywatnych nakazów, kontrolujących nasze życie było zbyt mało, dokładamy sobie jeszcze te urlopowe. Bo na urlopie:
- trzeba mieć ładną pogodę,
- należy gdzieś wyjechać, 
- trzeba koniecznie coś robić (choćby zdjęcia, którymi koniecznie należy się pochwalić gdzie bądź, zwykle miliony zdjęć),
- trzeba wyjść z codziennych ról, gdyż bycie na urlopie nadal matką, żoną, kochanką, współlokatorką (proszę nie zapominać o męskich odpowiednikach wymienionych) ewidentnie zaburza, jeśli zupełnie nie uniemożliwia odpoczywanie,
- etc. (miejsce na wpisanie czegokolwiek).

Strasznie męczące to wszystko. Może dlatego, kolejnym tak często powtarzanym stwierdzeniem, jest to, że po urlopie należy się jeszcze tydzień wolnego od codziennych obowiązków żeby dojść do siebie. I tak koło się zamyka w odwiecznej pogodni za niedoścignionym czasem, kiedy będziemy mogli wreszcie odpocząć który to, wg licznej rzeszy nadejdzie dopiero po śmierci. Same pozytywy.

Dodatkowo zabawnym, czasem, wydaje mi się szukanie u innych odpowiedzi na pytanie: to jak odpoczywać? Zwłaszcza, że każdy z nas ma swoje odmienne potrzeby. Istotnym pytaniem w tej sytuacji wydaje się być to, dlaczego zamiast zwrócić uwagę na swoje wewnętrzne dziecko, które z radością poinformuje nas czego potrzebuje, żeby poczuć się dobrze, wolimy udzielać sobie kolejnych rad, narzekać, nadawać ograniczenia i wymagania, które tylko pogłębiają stan zmęczenia i przytłoczenia oraz uwypuklają i tak widoczne niedoskonałości?

Może ktoś się nad tym zastanowi. Może dzięki temu, uda mu się odpocząć, we własnym domu, między kolejnymi obowiązkami.

Czego serdecznie, na koniec tego miesiąca, życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz