wtorek, 15 września 2015

Wszyscy jesteśmy zmanipulowani.


Tymi którzy nienawidzą łatwo jest manipulować. - Jacqueline Carey

Początkowo z zaciekawieniem podszytym lękiem i brakiem zrozumienia, później natomiast raczej z coraz bardziej rosnącym zaciekawieniem zabarwionym zmęczeniem i niechęcią do podejmowania jakiegokolwiek działania oglądałam, czytałam i kolekcjonowałam kolejne relacje i informacje na najgorętszy chyba temat ostatnich miesięcy – problem uchodźców.

Teraz myślę, że zarówno entuzjaści i oponenci przyjmowania tysięcy uchodźców zapomnieli zadać sobie kilka podstawowych pytań na samym początku, zanim zaczęli obrzucać się inwektywami.
Niestety to wymagałoby odłożenia emocji na półkę i porozmawiania o faktach. Zebranie faktów z kolei wymagało by porządku, tego ostatniego natomiast brak. Jest za to dużo emocji i nawet próby rozmów o tym jak jest, wydawały mi się tylko czczą paplaniną obliczoną na udowodnienie własnej racji. Bo w dyskusji zawsze ktoś musi mieć rację, a jego współrozmówca winien być takowej pozbawiony.
I tak też, trudno jest mi zrozumieć kilka kwestii.
Po pierwsze, dlaczego w czasach gdy coraz częściej okazuje się, że przekazywane informacje poddawane są odpowiedniej ideologicznej obróbce, nadal potrafimy wierzyć im bezdyskusyjnie?
Dlaczego, tak wiele głosów, opiniotwórczych także, zamiast zadawać istotne pytania, które w prostocie swojej powinny zmusić do myślenia, podsuwa gotowe rozwiązania?
Jak to jest z tą naszą tolerancją. Że niby wobec innych narodów, nacji, religii, etc., mam być tolerancyjna i wspaniałomyślna a wobec sąsiada, który nie życzy sobie muzułmanina za płotem i głośno o tym mówi to już nie?
Dlaczego stale poruszamy się w obszarach skrajności, zamiast spróbować wypośrodkować jakieś rozwiązanie (i to nie tylko jeśli chodzi o podejmowanie konkretnych działań ale chociażby o sposób myślenia)?
Skąd nagle znów mamy tylu speców od polityki zagranicznej, ludzi znających się na tworzeniu prawa, stosunkach międzynarodowych, obronie granic i porządku wewnętrznego? Dlaczego zapominamy, że żyjemy w świecie, w którym każdy wybiera zawód/rolę, którą wypełniając buduje społeczeństwo?
Dlaczego wybieramy przestrzeganie tych zasad, które akurat pasują nam do obecnej sytuacji i zabarwienia emocjonalnego, a o pozostałych zapominamy?
Ja magazynuję pytania i przyglądam się rzeczywistości szukając odpowiedzi. Smutno mi, że tyle gry na emocjach przelewa się w kwestiach naprawdę dla nas istotnych. Staram się nie popadać w paranoję i wierzę w rozsądek ludzi, którzy mają w obowiązku podejmować wiążące decyzje.
A jak to jest z Tobą?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz