piątek, 4 stycznia 2019

Nowy Rok.

- To okno jest nieszczelne –wyszeptała ze zrezygnowaniem wpatrując się w falującą firankę. 

”To okno jest nieistotne” - podpowiedziały myśli, które były już wystarczająco zirytowane bezruchem, by zacząć gryźć bez opamiętania, bez ostrzeżenia. Wiedziała, że nadszedł już czas, że dalej nie może zwlekać. Konfrontacja była nieunikniona.

Wstała zza biurka i wsparła się o blat jakby traciła równowagę. Wzięła głęboki oddech, powoli, z rozmysłem wypełniając płuca. Zatrzymała powietrze jakby zaciągała się czymś, czego praworządny obywatel nigdy nie powinien trzymać w dłoni. Wypuściła powietrze niechętnie, nie bardzo wiedząc co robić dalej. Postanowiła wziąć drugi oddech, tak dla pewności, że tlen dotarł wszędzie gdzie dotrzeć powinien.

„Zwlekasz.” – Powiedział głos w głowie, który znała aż za dobrze.

Już otwierała usta by odpowiedzieć coś złośliwego, buńczucznego, kiedy uświadomiła sobie, że to przecież jej głos, że w przypływie desperacji skłonna jest kłócić się sama ze sobą. Miała ochotę opaść na krzesło i zapłakać nad sobą, nad tym doświadczanym namacalnie brakiem chęci do działania. Ciało odmówiło posłuszeństwa. Wszystkie mięśnie spięły się prostując sylwetkę zgodnie ze wszystkimi regułami panującymi w szkole dla młodych dam. Zaklęła pod nosem. Nigdy tego nie lubiła i już nigdy nie polubi. Nikt nie przekona jej, że to dobre, że rozwijające, że na wskroś pozytywne. 

Już nie korzystała ze smartfonu, nie włączała laptopa, szerokim łukiem omijała telewizor. Czekała na koniec. Czekała, aż całe to szaleństwo skończy się wreszcie i będzie mogła wrócić do starego i nikt nie będzie pytał: dlaczego?

W głowie miała istny Armagedon. Zobowiązania plątały się z pragnieniami tworząc coś, co za nic miało jej równowagę psychiczną. Wiedziała, że jest tylko jedno wyjście – powrót do rzeczywistości.

Oderwała palce kurczowo trzymające blat biurka. Ruszyła stopą. Niepewnie zrobiła krok w stronę niewielkiego kartonu leżącego cicho pod drzwiami. Zerknęła na niego podejrzliwie. Niemal uśmiechnął się przyjaźnie przewiązanym kilka razy sznurkiem.

- Kto teraz obwiązuje paczki sznurkiem? – powiedziała w przestrzeń, mając ostatnią nadzieję, że ktoś, coś rozpocznie z nią dyskusję na ten istotny egzystencjalnie temat. 

Odpowiedziała jej tylko cisza.

Między kotłującymi się myślami coś uśmiechnęło się złośliwie i trąciło części mózgu odpowiedzialne za kolejne ruchy. Po chwili paczka była otwarta, a ona trzymała przesyłkę w dłoniach.

„Widzisz? Nie zabija.” – powiedział głos o rozsądnym brzmieniu.
- Tak, nadal żyję… - odpowiedziała niepewnie po chwili, jakby dając sobie czas na sprawdzenie czy faktycznie oddycha.

Oddychała.

„Teraz możesz zacząć... planować” – powiedział głos w środku głowy otoczony zdziwionymi myślami.
- Tak, mogę – szepnęła bez entuzjazmu.
„ I doświadczać…”
„ I realizować…”
„Sprawdzać i testować… możesz to wszystko” – mówił głos w środku głowy, a myśli zrezygnowane układały się w spójną konstrukcję. Dość nieograniczonych szaleństw, teraz czekała ich tylko ukierunkowana kreatywność. Nudy…

„To jak? Zmierzysz się z tym?”

- Tak – odpowiedziała z trochę większą już siłą i otworzyła kalendarz na nowy rok.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz