niedziela, 28 grudnia 2014

Z kubkiem w dłoni...

Jak na cztery dni odpoczywania całkiem sporo zmęczenia wiruje w powszechnej czasoprzestrzeni, choć może przekłada się to na fakt, że czas w tym okresie jakby zwalniał, więc i doświadczać można bardziej świadomie, intensywniej... powrót do codziennych obowiązków również liczony jest krótkimi chwilami wypełniającymi luki pomiędzy kolejnymi świętami. Jakby ktoś ulitował się na nami i zafundował powolne przejście w kolejny, nowy rok... bo gdzie tu się śpieszyć, skoro wszędzie podsumowania, inwentury i inne podobne uprzykrzenia. Nic, tylko siąść swobodnie i poczekać, aż świat znów wskoczy na swoje stare tory i popędzi przez kolejne miesiące przed siebie, z nami... lub bez nas.
I niby to dobry czas na nowe postanowienia, na wprowadzanie zmian, choć statystyka i doświadczenie życiowe jakoś nie bardzo chcą w tej materii współdziałać poprzez jednomyślnie potwierdzanie wypowiedzianej tezy. Wręcz przeciwnie, siedzą i kręcą intensywnie w płaszczyźnie horyzontalnej tymi głowami, wypełnionymi po brzegi liczbami, wspomnieniami i ważnymi stwierdzeniami autorstwa już dawno nie wiadomo kogo. I wyciągają z wielkiej zmęczonej walizki, jakby na potwierdzenie, wszystkie niewykorzystane szanse, porzucone pomysły, niezrealizowane plany i jak wyrzuty sumienia wieszają nad kominkiem, psując atmosferę optymistycznego zapału do pracy, dziecięcej wręcz wiary, że tym razem, tym razem to już na pewno, nieodwołalnie, definitywnie będzie inaczej, będzie lepiej, wręcz idealnie. Uparcie wyjmują opasłą księgę i kartka po kartce analizują każdy krok, każdą decyzję, nieprzyjemnie, i poszerzają skuloną w kącie świadomość, że znów się pewnie nie uda, że nie warto się oszukiwać, bo mimo wszelkich starań i tak skończy się jak zwykle...

No dobrze, to w tym roku będzie bez zmian, w tym roku niech pozostanie po staremu. Tak jak było, bez oszukiwania się, bez wygórowanych wymagań, bez krwi, potu i łez.
W tym roku, niech będzie spokojnie, powoli, bez zbędnego pośpiechu. Niech będzie bardziej łagodnie, bez niezrozumiale goniących terminów, bez fałszywych czułości i nadmiernych interpretacji. Niech ten rok będzie zatopiony w słowach, niekoniecznie miłych, ale przynajmniej szczerych, w gestach nie wymuszonych, w działaniach, podejmowanych z jasno przedstawionych pobudek, a nie pokrętnych, skrywanych motywacji. Niech będzie prosty, upłynie świadomie, pozwalając na snucie planów i projektowanie ich realizacji, na podejmowanie decyzji o udziale bądź tylko obserwowaniu dziejących się zdarzeń. Niech cieszy każdym dniem niepostrzeżenie budując zadowolenie z życia...

...czego Wam i sobie życzę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz